Po przybyciu straży przybrzeżnej Nathan poprowadził ich do miejsca, w którym przetrzymywano piratów. Jeden po drugim, piraci byli przekazywani, w tym kapitan Jack, który wciąż wydawał się oszołomiony szybkim obrotem wydarzeń.
Gdy słońce schowało się za horyzontem, rzucając ciepłą poświatę na spokojne morze, Nathan odetchnął z ulgą. Stojąc obok Samanthy, przytulił ją do siebie i podziękował niebiosom. Cóż to była za rocznica pełna wrażeń!