Wyglądało to tak, jakby ich towarzysze rozpłynęli się w powietrzu. Jego ludzie wymieniali nerwowe spojrzenia, czując na sobie ciężar sytuacji, w której się znaleźli. Umysł kapitana Jacka szalał, a każdy krok naprzód wydawał się krokiem w głąb niebezpieczeństwa.
Wiedział, że każdy niewłaściwy ruch może wywołać śmiertelną konfrontację z załogą. Napięcie było duszące, a każde skrzypnięcie kadłuba statku sprawiało, że podskakiwali. Dręczyła go nieobecność jego zaginionego zespołu. Wyczuwał, że są obserwowani przez niewidzialnego wroga. 25