James spojrzał w oczy Marii, szukając jakiegokolwiek znaku, że może ona odczuwać to samo zmartwienie, co on. Miał nadzieję zobaczyć, czy ona również czuje się niepewnie, będąc na plaży tak blisko terminu porodu. Ale wszystko, co zobaczył, to jej uśmiech, pełen szczęścia. „Co?” zapytała, łapiąc jego zaniepokojone spojrzenie lekkim śmiechem.
Wtedy do Jamesa dotarło, że Maria nie była owinięta tymi samymi obawami, które go niepokoiły. I może to była dobra rzecz. Wkrótce mieli zostać rodzicami, a to może być jedna z ich ostatnich szans, aby cieszyć się spokojnym czasem razem, tylko we dwoje. Zdał sobie sprawę, że być może za dużo myśli, pozwalając, by jego zmartwienia związane z przyszłym ojcem wzięły nad nim górę.